Главная
Вся коллекция
Из серии фирмы "Muza"
Клубная серия "Pronil"
Польский джаз
– разное
Чеслав Немен
Breakout
SBB
Польский рок
- разное
Обсудить в форуме
Заказать CD-.R
Почта
|
В польской музыке 70-х одни
и те же фигуры появляются и в джазе, и в роке, тот же Намысловский, братья Щераньские,
гитарист Дариуш Козакевич, кто еще – сами поищите. Не
искключение и Чеслав Бартковский, популярейший востребованый барабанщик и –
как следует из нижеизложенного – неплохой композитор. Да и партнеры на этой
записи просто впечатляют, впрочем, все подробно изложено в аннотации пианиста
Войцеха Кароляка, переведенной на английский Павлом Бродовским – А.К.
Side A
1 a) DRUMS DREAM
2'00
(C. Bartkowski)
b) PRZEJŚCIÓWKA-
3'25
Bridge-passage
(C. Bartkowski, T.
Stańko)
2 a) FAO 8'00
(C. Bartkowski, A. Makowicz, T.
Stańko)
b) ROZMOWA Z DZWONEM
Conversation
with a Bell 1 '50
2.DRUGA
SWOBODNA ETIUDA-
The Second Free
Etude 2'55
(C. Bartkowski, T.
Stańko, T. Szukalski)
4.ROZMOWA ZE ŚLIWKĄ BEZ PESTEK
2'05
Conversation with
a Pipless Plum
(C. Bartkowski)
Czesław Bartkowski -
perć,
Adam Makowicz - el-p.
Tomasz Szukalski - ss,
Tomasz Stańko – tp
Side B
1 a) GOOD TIMES, BAD TIMES 8'05
(W. Karolak)
b)
SEVEN FOR FIVE 7'20
(W. Karolak)
2. KOŁYSANKA DLA MALUTKICH
CHIŃCZYKÓW 4'05
Lullaby for Tiny
Chinamen
(J. Pt.
Wróblewski)
„Studio Jazzowe PR"
Orchestra conducted by Jan Ptaszyn Wróblewski
Wojciech
Karolak - keyboards (1 a,b),
Tomasz Stańko – tp
Czesław
„Mały” Bartkowski urodził się na tyle dawno że miał
jeszcze okazję terminować w radosnym okresie jazzu beztroskiego, do
którego najlepiej pasowało twierdzenie iż nie jest
ważne CO, lecz JAK się gra. Ta do znudzenia powtarzana
formułka jest niby dalej aktualna, ale trudno się oprzeć
wrażeniu, że aktualność ta zatraca stopniowo dawną
ostrość. Jazz zachował wprawdzie swoją specyficzną
cechę polegającą na niemożliwości wytyczenia granicy
oddzielającej twórczość od wykonawstwa, ale
współczesne warunki koniunkturalne i coraz silniejsza, wręcz
sportowa konkurencja, powodują coraz częstsze upraszczanie pojęć
na ten temat Business muzyczny stworzył konkretny, obcy naturze muzyki
jazzowej podział na bohaterskich leaderów i bezimiennych wykonawców
ich idei. Jedną z broni przed anonimowością stało się
dla jazzmana komponowanie. Leader-kompozytor, mobilitowany do rangi
TWÓRCY, podpisuje się pod całością produkcji
będącej jakże często rezultatem działania
kolektywnego. W ostatecznym rozliczeniu między artystami a audytorium
będzie figurował już tylko on. Dlatego obecny jazz jest w
większości muzyką autorską. Jam-sessions przeszły do
historii.
Czesław Bartkowski
jest jednym z pierwszych polskich muzyków, któremu udało
się przełamać barierę nieufności w stosunku do
jazzmenów niekomponujacych. Zadecydowała o tym jego
indywidualność; lekkość z jaką realizuje swoje
pełne finezji pomysły. Jest w jego grze sympatyczna nonszalancja
człowieka, który nie lubi celebrowania swoich spraw. Nie ma
gadulstwa ani kontemplacyjnej monotonii. Jest bogactwo barw i świadome
operowanie pełną skalą dynamiki instrumentu, którego
brzmienie potrafi „Mały” znakomicie dostosować do rozmaitych
sytuacji. Czuje się równie swobodnie w muzyce intuicyjnej jak i w
jazzie niefortunnie określanym jako konwencjonalny. Jest autentycznym,
„kompletnym” perkusistą jazzowym.
Pierwsza strona
płyty to jakby suita, składająca się z samodzielnych w
pierwotnym zamyśle, utworów, komponujących się jednak w
większą, logicznie przebiegającą całość.
„Przejściówka”, „Fad” i „Druga swobodna etiuda” to improwizacje
czterech wrażliwych inspirujących się nawzajem
solistów. Bartkowski, Makowicz, Stańko i Szukalski pozwalają
działać swojej intuicji i wyobraźni muzycznej, budując
wspólnie każdą z nich w myśl całkowitej swobody
twórczej. Nagrania tego typu są niepowtarzalnymi, jednorazowymi
utworami muzycznymi, w których może się zdarzyć
wszystko i jeżeli ich autorami są - jak w tym przypadku - jazzmeni
z krwi i kości, cokolwiek się stanie, będzie to JAZZ. Solowe
miniatury Bartkowskiego zbudowane są na zasadzie dialogów
dwukrotnie nagranej perkusji. Każda jest rozpracowaniem innego problemu.
Różnią się od siebie zarówno zastosowaniem
odrębnych brzmień jak i funkcją jaką spełniają
względem siebie dialogujące instrumenty. Słuchając
drugiej „strony płyty, możemy prześledzić sposób w
jaki Bartkowski „funkcjonuje” w dużym, wymagającym dyscypliny,
aparacie orkiestrowym. Intuicjonista z pierwszej strony spełnia
tutaj z powodzeniem funkcję perkusisty big-bandowego - choć nie
tylko do tego sprowadza się jego rola. „Good Times, Bad Times”jest
utworem stawiającym perkusiście wyjątkowo wysokie wymagania.
Zagęszczenie skomplikowanych figur rytmicznych wymaga perfekcji
wykonawczej. „G. T. B. T”, połączone jest z następnym utworem:
„Seven For Five”. Mimo iż metrum 7/4 jest od dawna dla jazzmenów
chlebem powszednim, ma w sobie ten rytm coś tanecznego, co odwraca
czasem naszą uwagę od warstwy melodyczne-harmonicznej,
kierując ją na dosyć obsesyjną rytmikę. Skojarzenia
tego typu zadecydowały o daniu „Małemu” wolnej ręki w
skonstruowaniu swobodnej introdukcji, wprowadzającej następnie
óstinatową figurę na której oparty jest cały
utwór. Wreszcie zamykająca płytę „Kołysanka dla
małych Chińczyków.” Agresywny pierwszy temat zawiera w
sobie tyle napięcia rytmicznego jest tak inspirujący, że
stanowi znakomite wyprowadzenie perkusyjnej improwizacji. Ostatnia,
romantyczna część skłania w tym kontekście do
refleksji. Można jej nawet przypisać znaczenie symboliczne. Muzyka
jest najbardziej uniwersalna i wieloznaczną formą przekazu
różnych treści. Im mniej są one dosłowne, tym
szlachetniejszy jej gatunek.
Wojciech Karolak
Czeslaw
Bartkowski is old enough to have done his apprenticeship in that joyus
period of care-free jazz which was best described by the caption that it
wasn't WHAT you played but HOW you played that mattered. This ad nauseam
repeated formula still holds true, however its aptness seems to be less and
less apparent Although jazz has retained its specific quality which lies in
the impossibility of drawing a line of demarcation between what is created
and what is performed, our opinions tend to be over-simplified as a result of
jazz's current commercial boom and the increasingly strong, virtually
sportsman-like competition. The music business has caused a phenomenon
foreign to the spirit of jazz: the firm division into the charismatic leaders
and the • nameless purveyors of the former's ideas. For jazzmen, composing
has now become one of the weapons against anonymity. A leader-composer,
elevated to the rank of the CREATOR, puts his seal to the whole of the
product which more often than not is the result of collective work. In the
final account, he alone will remain. That’s why present-day jazz is largely a
composer's music. Jam sessions have become a thing of the past.
Czeslaw Bartkowski is one of the first
Polish musicians to succeed in breaking through the barrier of mistrust
toward non-composing jazzmen. And that he owes to his individuality, to his
ease in conveying the full force of his ideas. In his playing there is the
congenial nonchalance of a man who hates to wallow in his work. There is
neither extravagance, nor contemplative monotony. There is richness of tonal
colors and a conscious use of the full dynamic range of the instrument whose
sound he perfectly adapts to diverse situations. Bartkowski is equally at
ease in intuitive music as in what is unhappily referred to as conventional
jazz. He is a real, complete jazz drummer.
The record's first side features a kind
of suite made up of originally self-contained pieces which nonetheless form a
larger, logically developing whole. "Bridge-passage",
"Fao" and "The second free etude" showcase improvisations
by four sensitive, mutually inspiring soloists. Bartkowski, Makowicz, Stanko
and Szukalski follow their intuition and musical imagination, constructing
their joint statements according to the principle of total artistic freedom.
Recordings of this type produce unique, one-time-only musical pieces in which
anything may happen, and if - as on this disc - the performers are all-round
jazzmen, then whatever does happen, it will be JAZZ. Bartkowski's solo
miniatures are constructed as dialogues of the twice recorded percussion.
Each is a study in a different problem, varying in both the use of different
sounds and in the way the dialoging instruments interact with each other.
Listening to the other side of the
record, we can observe just how Bartkowski functions in the disciplined
setting of a large orchestra. The intuitionist of the first side here turns
out to be an equally competent big-band drummer, though his role is much more
than that. "Good Times, Bad Times" presents a drummer with a
particularly tough challenge. The density of complex rhythmic figures
requires performing perfection. "G.T.B.T." is combined with the
ensuing piece: "Seven for Five". Although 7/4 time has long been
common fare for jazzmen, it has a certain lilting quality which at times
turns our attention from melody and harmony to focus on the quite obsessive
rhythm. Bartkowski's free-form introduction develops into an ostinato figure
forming the backbone of the entire piece. Finally, we come to the closing
cut: "Lullaby for Tiny Chinamen". The aggressive first theme
possesses so much rhythmic tension and is so inspiring that it makes a superb
launching--pad for a percussion improvisation. In this context, the final,
romantic part calls for reflection, assuming an almost symbolic meaning.
Music is the most universal form of communication. And the less literal is
its message, the nobler is its nature.
Translated
by Pawel Brodowski
|